W połowie czerwca weszła w życie nowelizacja zaostrzająca przepisy dotyczące wycinki drzew, a od 17 lipca br. obowiązuje nowe rozporządzenie ws. opłat za usunięcie drzew i krzewów. Eksperci wskazują, że zmienione regulacje będą najprawdopodobniej budzić wątpliwości interpretacyjne. Nowe stawki kar są natomiast mniej dotkliwe dla inwestorów decydujących się na wycinkę bez pozwolenia.
Od początku roku w Polsce obowiązywały przepisy pozwalające na wycinkę bez zezwolenia drzew na prywatnych posesjach. Nowe prawo wzbudziło wiele kontrowersji. W efekcie rząd postanowił dokonać kolejnej nowelizacji prawa.
Zgodnie z ustawą z 11 maja 2017 r. o zmianie ustawy o ochronie przyrody (Dz. U. z 2017 r., poz. 1074), która weszła w życie 17 czerwca br., system stał się mniej liberalny. Aktualnie przed wycinką należy dokonać zgłoszenia do urzędu gminy. Wymóg dotyczy ściśle określonych drzew, w tym np. topoli o obwodzie pnia przekraczającym 80 cm. W trakcie 21 dni samorząd ma dokonać inspekcji nieruchomości oraz drzewa. W ciągu kolejnych 14 dni gmina będzie mogła zakazać wycinki, jeśli np. dane drzewo znajduje się na terenie określonym w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego jako tereny zielone.
Jednym z kluczowych przepisów nowelizacji jest przepis wprowadzający kary w sytuacji, gdy w ciągu 5 lat od oględzin na danej nieruchomości rozpoczęta zostanie budowana związana z prowadzeniem działalności gospodarczej.
Problemy z interpretacją
Część nowych przepisów budzi wątpliwości wśród ekspertów. Kontrowersje odnoszą się głównie do ograniczeń związanych z inwestycjami odnoszącymi się do prowadzenia działalności gospodarczej.
Jak ocenia Rafał Kufieta, prawnik z Kancelarii Prawnej Rafał Kufieta, ograniczenie możliwości budowy związanej z prowadzeniem działalności gospodarczej będzie stanowić utrudnienie dla inwestycji i najprawdopodobniej przysporzy też kłopotów interpretacyjnych.
„Nowelizacja nie jest niestety dostatecznie precyzyjna, a wątpliwości budzić będą zapewne przepisy art. 83f ustawy o ochronie przyrody. Ustawodawcy wskazali, że opłata za usunięcie drzewa dotyczyć ma części nieruchomości, na której powstać ma budowla związana z prowadzeniem działalności. Mowa o części, na której rosło usunięte drzewo. Brakuje tutaj jednak jednoznacznego określenia dotyczącego owej części. W praktyce zatem spodziewać możemy się sporów interpretacyjnych w tym zakresie. Kłopoty w tym kontekście mogą generować także sprawy, w których dochodzi do podziału nieruchomości” – wskazuje Rafał Kufieta.
Zdaniem prawnika, nowela ustawy o ochronie przyrody skutkować może również innymi problemami. W efekcie np. inwestor poszukujący odpowiedniego terenu będzie musiał wcześniej zorientować się, czy na danej nieruchomości były w ostatnim czasie wycinane drzewa. Jak zaznacza Rafał Kufieta, obrót nieruchomościami może więc wiązać się z większym ryzykiem.
Mniej dotkliwe kary
Ze zmianami w ustawie bezpośrednio związane jest także rozporządzenie Ministra Środowiska z 3 lipca 2017 r. w sprawie wysokości stawek opłat za usunięcie drzew i krzewów (Dz. U. z 2017 r., poz. 1330), które obowiązuje od 17 lipca br.
Wcześniej stawka za wycinkę nie mogła przekraczać 500 zł za centymetr obwodu usuniętego drzewa. W nowym rozporządzeniu określono, że stawki są uzależnione od rodzaju drzewa oraz obwodu jego pnia mierzonego na wysokości 130 cm. Stawki podzielono na dwie kategorie, które odnoszą się do drzew o obwodzie pnia do i ponad 100 cm. Wysokość opłaty ma także bezpośredni wpływ na wysokość kar, które stanowią dwukrotność opłaty.
Przykładowo, opłata dla jodły koreańskiej o obwodzie pnia 80 cm wynosi aktualnie 13 600 zł, a w przypadku wierzby o takim samym obwodzie będzie to 960 zł. Jak wskazuje Ministerstwo Środowiska, zróżnicowanie stawek oparto na kosztach odtworzenia danego rodzaju drzewa o podobnej wielkości.
„Przedsiębiorca decydujący się na wycinkę związaną z prowadzoną działalnością musi uzyskać zgodę odpowiednich organów. To właśnie do przedsiębiorców odnoszą się opłaty określone w rozporządzeniu. W zdecydowanej większości przypadków nowy system opłat będzie korzystniejszy dla firm. Wcześniej zdarzały się sytuacje, gdy np. kary wynosiły nawet po kilkaset tysięcy złotych, a od 17 lipca br. stawki będą z reguły zdecydowanie niższe” – wyjaśnia Rafał Kufieta.
Jak zaznacza prawnik, w konsekwencji w niektórych sytuacjach – szczególnie w przypadku dużych inwestycji deweloperskich – z powodu obniżenia stawek opłacalna może być nawet wycinka drzew bez odpowiedniego zezwolenia i zapłacenie stosunkowo niewysokiej kary.
Komentarze (0)